29.12.2012

Rok się kończy

Miały być regularne relacje z kulinarnych przygotowań do Świąt, a skończyło się na dniu 6tym. Potem nastąpiło przyśpieszenie i nie było już czasu na blogowanie. Niby nic, ale przygotowanie wyszystkich dań od a do z (bo taka jest moja Świąteczna filozofia) jest bardzo czasochłonne.
Większość potraw dopracowałam i na stałe wejdą do mego wigilijnego menu. Należą do nich:

- zakwas na czerwony barszcz (warto go przygotować dla aromatu, koloru i naturalnych składników)

- dojrzewający piernik (zamroziłam "nadmiar", ale po powrocie ze Świąt do domu natychmiast został zjedzony; wiem już że domowy piernik jest tak dobry, że można przygotować go znacznie więcej i spokojnie zdeponować w zamrażarce na inne specjalne okazje)

- pierogi z różnorodnym farszem w cieście cieniutkim jak wigilijny opłatek (a to dzięki maszynce do wałkowania makaronu)

- dotarły do mnie wieści z różnych stron, że keks - niby zwykłe ciasto z bakaliami - a jednak podbił serca kilku osób,

- no i makowiec (z przepisu umieszczonego na "kwestii smaku"), nie był wzorcowym okazem, bo pękł i był ogromniasty, ale w smaku - bez zarzutu, i znowu żal że pojawia się tylko przy okazji świąt.

                                   w ogrodzie  ...          i w teatrze
w kuchni
w bajecznej scenerii w Krutyni






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...