Och, ale dzisiaj się działo. Wczesnym rankiem popędziłyśmy z Mają na slowfoodowe warsztaty lepienia pierogów w Fortecy. W tych klimatycznych wnętrzach zagościli dzisiaj producenci takich perełek jak chociażby jogurty o smaku czarnego bzu czy miodowo-cytrynowego ("mleczna droga"), herbaty z suszonych ziół i owoców (AWB Alina Becla), miody z pasieki Wigor, tradycyjne sery z Głuchowa czy kapłony (!) z Karpna. Wymieniłam nieliczne, bo wystawców było wielu i ich produkty imponujące. Wróciłyśmy obładowane.
Wykonałam trochę więcej lukrowanych ciastek; nie mogę oprzeć się ich fotografowaniu (żywot ciasteczek jest bardzo krótki, niechaj wiec chociaż zostaną kolorowe fotki).
A to już wspomniane wyżej "rodzinne pierogowanie".
Takie stragany pod koniec grudnia w Warszawie zaskoczyły mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz