Świąteczne odliczanie rozpoczęłam od nastawienia grzanego wina. Okazuje się, że nie tylko piernik musi dojrzeć, pierniczki zmięknąć, barszcz zakisić się, ale także grzaniec powinien przejść aromatami anyżu, skórki pamarańczowej i imbiru. Podgrzewałam przyprawy z miodem, potem dodałam butelkę kultowego gloggu z Ikei, a następnie połączyłam z butelką czerwonego wina. David Lebovitz na swoim blogu zwraca uwagę na zabawny szczegół - zawsze poszukujemy składników najlepszej jakości, a w tym przypadku wino może być "tanie". Jutro sąsiedzkie spotkanie i grzane wino powinno być dobre (na wszelki wypadek doleję jeszcze trochę cointreau - likieru pomarańczowego) :-)
Dla dzieci będą ciasteczka waniliowe w takiej oto szacie:
podpatrzone na: mojewypieki.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz